Archiwalny skarb w Pałacu Staszica. O dokumentacji słynnego „Zetu”

Waldemar Stopczyński

Stojący na Nowym Świecie, ale swoją fasadą skierowany w stronę Krakowskiego Przedmieścia Pałac Staszica to jeden z bardziej tajemniczych budynków w Warszawie. Wyobraźnię badaczy, historyków, varsavianistów rozpala przede wszystkim kwestia Kaplicy Moskiewskiej, której pozostałości mają znajdować się w podziemiach pałacu. Labirynt piwnicznych korytarzy tego okazałego budynku kryje jednak być może również inną historyczną tajemnicę związaną z jedną z najważniejszych polskich organizacji konspiracyjnych przełomu XIX i XX wieku.

Przeciętnemu znawcy historii nazwa Związek Młodzieży Polskiej najpierw — i może przede wszystkim — skojarzy się z młodzieżową przybudówką PPR i później PZPR działającą w okresie stalinowskim. Nie zaryzykuję wiele, jeśli napiszę, że nieliczni — a wśród nich przede wszystkim zawodowi historycy — słysząc skrót ZMP, skierują swoją myśl w stronę Związku Młodzieży Polskiej „Zet”.

Most Kierbedzia od strony Pragi
Most Kierbedzia od strony Pragi, Warszawa, 1944, 1 lutego 1944 z mostu tego do Wisły skoczyli dwaj uczestnicy akcji na Kutscherę – ich ciał nie odnaleziono, obecnie w tym miejscu znajduje się most Śląsko-Dąbrowski

„Zet” został powołany z inicjatywy powstańca styczniowego pułkownika Zygmunta Miłkowskiego (także płodnego pisarza, wydającego pod literackim pseudonimem Tomasz Teodor Jeż) podczas spotkania, które odbyło się w nocy z 28 na 29 listopada 1886 roku w kamienicy na rogu ul. Brackiej i placu Trzech Krzyży. „Zet”, który formalnie zawiązał się podczas zjazdu założycielskiego w roku następnym, stał się jedną z najważniejszych organizacji konspiracyjnych działających na terenie wszystkich trzech zaborów i ukierunkowaną na wychowanie pokolenia, które skutecznie sięgnie po niepodległość. Do zetowych afiliacji przyznawały się pierwszoplanowe postacie polskiego życia społeczno-politycznego: Roman Dmowski, prezydenci Stanisław Wojciechowski i Władysław Raczkiewicz, „budowniczy Gdyni” Eugeniusz Kwiatkowski, publicyści i pisarze Stanisław Cat-Mackiewicz i Melchior Wańkowicz, generałowie Gustaw Orlicz-Dreszer i Tadeusz Pełczyński… Z mniej znanych, ale bardzo wpływowych osób – bracia Felicjan, Klemens i Zdzisław Lechniccy, Bolesław Srocki, Stefan Szwedowski, Tomasz Piskorski czy utopista, przyjaciel Stefana Żeromskiego Wacław Machajski. A zatem pełen przekrój politycznych postaw i poglądów – od narodowej demokracji po ocieranie się o komunizm.

Fakt, że ZMP „Zet” nie funkcjonuje właściwie w społecznej świadomości, wynika w jakieś mierze z konspiracyjnego charakteru działań jego członków – tak w okresie zaborów, jak i w dwudziestoleciu międzywojennym i następnie, co oczywiste, w okresie II wojny światowej. Nawet ci, którzy z organizacji odchodzili, zachowywali się lojalnie wobec byłych kolegów (a często już przeciwników lub nawet wrogów politycznych) i zgodnie z zetowym przyrzeczeniem, które nakazywało zachowanie tajemnic organizacji nawet po wystąpieniu z niej. Szkoła konspiracji, jaką m.in. był „Zet”, niewątpliwie uchroniła samą organizację od infiltracji. Dzisiaj jednak, gdy ZMP „Zet” może być jedynie przedmiotem analiz historycznych, ta obsesja zachowania tajemnicy utrudnia historykom badanie wpływu zetowców na wydarzenia poprzedzające i towarzyszące odzyskiwaniu przez Polskę niepodległości, ich oddziaływania na polityczną rzeczywistość II RP i wreszcie ich obecności w wojskowych i cywilnych strukturach Polskiego Państwa Podziemnego. Szczególnie kłopotliwy był i jest nadal brak dostępu do dokumentów z archiwum organizacji, która nigdy oficjalnie nie występowała pod własnym szyldem.

Wiemy, że takie archiwum — a właściwie dwa archiwa — były gromadzone i przechowywane przez Tomasza Piskorskiego i Stefana Szwedowskiego. O losach zetowego archiwum pisał we wstępie do — przygotowanej przez samych zetowców — książki „Zet w walce o niepodległość i budowę państwa. Szkice i wspomnienia” Tadeusz W. Nowacki. Stwierdził, że część archiwum będąca w rękach Tomasza Piskorskiego „zaginęła wraz z 11 tomami pamiętników”[1]. Dzisiaj wiemy, czego Nowacki nie napisał, że zbiór T. Piskorskiego obejmował dokumenty organizacyjne z lat 1918 – 1930 i że przepadł bezpowrotnie, spalony w pierwszych dniach powstania warszawskiego na terenie „spółdzielni profesorskiej” przy Nowym Zjeździe. Żona zamordowanego w 1940 w Charkowie Piskorskiego wydobyła z tlącego się jeszcze stosu część zapisków męża. To wszystko, co ocalało – ta część archiwum „Zetu” nie tyle jest zaginiona, co bezpowrotnie utracona. (Maria Piskorska przeniosła ocalone zeszyty z pamiętnikami męża do willi na Mokotowie. Tam przeleżały ukryte w stropie przez dziesiątki lat. Odnalezione zostały niedawno i czekają na wydanie[2]).

Pierwsza strona spisu zaginionych dokumentów Zetu, maszynopis, BN, fragment ze zbiorów autora
Pierwsza strona spisu zaginionych dokumentów Zetu, maszynopis, BN, fragment ze zbiorów autora
Fragment relacji Szwedowskiego dotyczący ukrycia archiwum, maszynopis, BN, fragment ze zbiorów autora
Fragment relacji Szwedowskiego dotyczący ukrycia archiwum, maszynopis, BN, fragment ze zbiorów autora

O archiwum Stefana Szwedowskiego Tadeusz W. Nowacki pisze, że zostało „zamurowane w czasie okupacji na terenie Uniwersytetu Warszawskiego i dotąd na nie nie natrafiono”[3]. W biogramie Szwedowskiego w Polskim Słowniku Biograficznym przeczytamy, że „przechowywane przez siebie archiwum Zet zamurował w jednym z budynków Uniw. Warsz. (zaginęło podczas powstania warszawskiego 1944 r.)”[4]. Stefan Bratkowski, syn zetowca, pisał czternaście lat temu na łamach „Wprost”: „Natomiast w nieznanym do dziś miejscu na terenie Uniwersytetu Warszawskiego lub w którymś murze Szwedowski w czasie okupacji niemieckiej ukrył archiwum Zetu. Znikły w owej skrytce, oby nie na zawsze, statuty samego Zetu, statuty rozmaitych organizacji, które tworzyli zetowcy dla różnych szczegółowych zadań w różnych okresach”[5]. Ci nieliczni, którzy o „Zecie” i jego zaginionym archiwum wiedzieli, kierowali uwagę na teren kampusu Uniwersytetu Warszawskiego, nie wskazując jednak żadnego konkretnego budynku czy miejsca i zaznaczając, że archiwum „zostało zamurowane” lub że zamurował je sam Stefan Szwedowski. Istotne szczegóły w sprawie ukrycia archiwum „Zetu” podał w 1975 roku (dwa lata po śmierci Szwedowskiego) Ludwik Hass – i to powołując się na posiadaną przez niego relację samego Stefana Szwedowskiego z 5 listopada 1961 roku. Profesor Hass podaje w przypisie, że archiwum składało się z około trzystu teczek i że „było przechowywane w latach II wojny światowej w Bibl. UW, gdzie opiekował się nim zmarły później w obozie w Litomierzycach prof. Stanisław Poniatowski (etnolog). Powojenne próby odszukania owego archiwum nie dały wyników”[6]. To już wyższy poziom szczegółowości: archiwum przekazano konkretnej osobie – profesorowi Poniatowskiemu i przechowywano w konkretnym budynku uniwersyteckim – w bibliotece. Hass nie podał informacji o ukryciu, zamurowaniu archiwum, lecz o „opiece” profesora Poniatowskiego nad powierzonym zbiorem.

A jednak – świadomy tych podanych wyżej faktów – powiedziałem w wywiadzie dla „Ale Historia”, że będziemy szukać archiwum „Zetu” w podziemiach Pałacu Staszica, nie zaś w dawnym budynku BUW czy w innym miejscu na terenie uniwersyteckiego kampusu. Dlaczego?[7]

W Dziale Rękopisów Biblioteki Narodowej znajduje się inna relacja Stefana Szwedowskiego. To kilkunastostronicowy maszynopis stanowiący początek pracy pt. Dzieje ruchu zetowego Związku Młodzieży Polskiej — Zetu 1886—1945 z odręcznymi poprawkami (niewątpliwie samego Szwedowskiego). Oprócz szczegółów związanych z samym gromadzeniem archiwum jest tam wypełniona istotnymi szczegółami opowieść o ukryciu i powojennym poszukiwaniu archiwum „Zetu”. Ten fragment – według mojego rozeznania – tutaj zostaje przywołany po raz pierwszy:

Archiwum zetowe z lat 1886—1921 ocalało podczas kampanii wojennej 1939 r. Po powrocie z wojska Stefan Szwedowski, w przewidywaniu aresztowania przez Niemców, którzy faktycznie zjawili się po niego 24 X 1939 r., przy pomocy Czesława Nusbauma wydostał ze swojego mieszkania przy ul. Nowogrodzkiej archiwum centralne. Dokumenty przewieziono do Pałacu Staszica, siedziby Towarzystwa Przyjaciół Nauk[8]. Ponieważ i to miejsce okazało się wkrótce nie bardzo pewne, zabezpieczeniem archiwum zajęła się Janina z Lubeckich Poniatowska (pseudonim Sobieska) — przewodnicząca Bratniej Pomocy Więziennej Z[wiązku] S[yndykalistów] P[olskich] wraz z mężem swoim Stanisławem, profesorem etnologii na Uniwersytecie Warszawskim im. J. Piłsudskiego. Archiwum przy pomocy zaufanego woźnego zostało wg wskazówek obojga małżonków zamurowane. W lecie 1943 roku zachorowała śmiertelnie Janina Poniatowska (przewodnicząca Bratniej Pomocy Więziennej Z[wiązku] S[yndykalistów] P[olskich]). W tym czasie w mieszkaniu swoim przy Nowym Zjeździe został aresztowany profesor Poniatowski, który — wywieziony do Majdanka — zmarł czy też został zamordowany. Próby odnalezienia woźnego zawiodły. Usilne, długotrwałe poszukiwania od stycznia 1945 roku przy pomocy dyrektora Biblioteki Uniwersyteckiej dra Lewaka i siostry Janiny Poniatowskiej Wandy Lubeckiej pozytywnych wyników dotąd nie dały.[9]

W tej relacji pojawia się już spora grupa osób związanych z ukryciem archiwum „Zetu” i powojennym poszukiwaniem dokumentacji.

Czesław Nusbaum, Polak żydowskiego pochodzenia, należał do „Zetu”, był posłem na Sejm Litwy Środkowej z ramienia powołanego przez zetowców (pracowników Towarzystwa Straży Kresowej) Związku Rad Ludowych. Związał się z ruchem syndykalistycznym, którego główną postacią był Szwedowski, i to właśnie Szwedowski w czasie okupacji skutecznie ukrywał Nusbauma. Po wojnie  pracował jako dziennikarz związany m.in. z czasopismem „Stolica”. To on, zapewne wiele ryzykując, przeniósł w październiku 1939 roku archiwum „Zetu” z mieszkania Szwedowskiego do Pałacu Staszica. I raczej na tym się jego rola w tej historii skończyła.

O Janinie Poniatowskiej wiadomo niewiele. Studiowała w Szwajcarii i tam, jeszcze jako studentka, wyszła za mąż za Stanisława Poniatowskiego. W wolnej Polsce była nauczycielką przyrody w kilku warszawskich gimnazjach. Związana była z ruchem syndykalistycznym i jego czołowym działaczem Stefanem Szwedowskim, który już jako przywódca konspiracyjnego Związku Syndykalistów Polskich (pierwotnie Związek „Wolność i Lud”) powierzył jej organizację wsparcia dla więźniów Pawiaka – wszystkich, niezależnie od poglądów politycznych i wyznawanej religii. Poniatowska ciężko chorowała na nowotwór. Jesienią 1942 roku została skierowana do szpitala, z którego już nie wyszła. Zmarła 15 kwietnia 1943 roku. W relacji Szwedowskiego to Janina Poniatowska jest wymieniona jako pierwsza, to ona zajęła się zabezpieczeniem archiwum w Pałacu Staszica — tu dodam od siebie: wykorzystując możliwości, jakimi w tym miejscu dysponował jej mąż.

Profesor Stanisław Poniatowski należał do PPS, z powodu działalności konspiracyjnej przesiedział nawet kilka miesięcy w X Pawilonie Cytadeli Warszawskiej. Od jesieni 1914 do 1919 roku organizował Bibliotekę Uniwersytetu Warszawskiego i był jej pierwszym kierownikiem. Po przerwie od działań naukowych i organizacyjnych,  spowodowanej udziałem w wojnie polsko-bolszewickiej, odnajdujemy Stanisława Poniatowskiego jako kierownika Zakładu Etnologii Instytutu Nauk Antropologicznych i Etnologicznych Towarzystwa Naukowego Warszawskiego z siedzibą przy ul. Śniadeckich 8. W roku 1930 Towarzystwo Naukowe Warszawskie — w tym zakład kierowany przez prof. Poniatowskiego — przeniosło się do remontowanego jeszcze wówczas Pałacu Staszica, który w 1919 roku na mocy uchwały sejmowej Towarzystwo otrzymało w dzierżawę (za jeden złoty rocznej opłaty). Od 1934 roku Poniatowski kierował dodatkowo Katedrą Etnologii Uniwersytetu Warszawskiego, która mieściła się pod adresem Nowy Świat 72, czyli w Pałacu Staszica. Został aresztowany przez gestapo w październiku 1942 roku w mieszkaniu przy ul. Nowy Zjazd 5, gdzie małżonkowie przeprowadzili się po zbombardowaniu we wrześniu 1939 roku ich mieszkania w kamienicy przy ul. Sewerynów 6. Najpierw przewieziono profesora do obozu na Majdanku, później trafił do Gross-Rosen i w końcu do Litomierzyc, gdzie zmarł na tyfus w styczniu 1945 roku.

Kennkarta Stefana Szwedowskiego, BN, ze zbiorów autora
Kenkarta Stefana Szwedowskiego, BN, ze zbiorów autora

A zatem istniał związek profesora Poniatowskiego z Biblioteką Uniwersytetu Warszawskiego, gdzie — według relacji Szwedowskiego, na którą powołał się Ludwik Hass – miał jesienią 1939 roku ukryć archiwum „Zetu”. Ale czy ten związek był na tyle trwały, żeby dwadzieścia lat po odejściu z biblioteki uniwersyteckiej mieć tam nadal „zaufanego woźnego”, któremu można powierzyć konspiracyjne tajemnice? Dłużej, bo 9 lat bezpośrednio poprzedzających wybuch II wojny światowej, trwał związek profesora Poniatowskiego z Pałacem Staszica. Gdzie w takim razie należy szukać bezimiennego woźnego, który zapewne najlepiej znał zakamarki podziemi budynku i który — tego też możemy się domyślać — własnoręcznie zamurował archiwum „Zetu” „wg wskazówek obojga małżonków”? W Bibliotece Uniwersytetu Warszawskiego czy w Pałacu Staszica? Zwróćmy uwagę, że z cytowanej relacji Szwedowskiego nie wynika wcale, że archiwum „Zetu” zostało z Pałacu Staszica wyniesione, gdy okazało się, że nie jest to miejsce „pewne”, ale że zostało „zabezpieczone”. Myśl, że archiwum ukryto w Pałacu Staszica nie kłóci się także z cytowanymi informacjami o zamurowaniu go w „podziemiach Uniwersytetu Warszawskiego” – dla profesora Poniatowskiego pałac był przecież także budynkiem uniwersyteckim.

Podane w dalszej części relacji nazwiska profesora Adama Lewaka (dyrektora BUW) i Wandy Lubeckiej (kierowniczki bibliotecznej wypożyczalni, także w okresie okupacji, i jednej z dwóch sióstr Janiny Poniatowskiej) wskazują chyba wyraźnie, że „usilne i długotrwałe” poszukiwania archiwum „Zetu”, jakie od stycznia 1945 roku podjął Szwedowski, skupiły się na budynku Biblioteki Uniwersytetu Warszawskiego, który zrządzeniem losu ocalał, mimo zapewnień okupantów, że zostanie wysadzony. Pierwszymi, którzy do gmachu BUW dotarli tuż po wyjściu z Warszawy Niemców, byli Bohdan Korzeniewski i profesor Wacław Borowy. W następnych dniach przybywali następni pracownicy, w tym i przedwojenny woźny, o którym w swoich wspomnieniach pisał Korzeniewski, że wnosił „coś z tradycji, których żadne kataklizmy nie mogą zniszczyć. Jeden z dwóch obdartusów był dla niego ciągle panem profesorem, drugi panem doktorem”[10]. Wszyscy nocowali w piwnicach BUW, ratując przed szabrownikami to, co ocalało. Po kilku dniach profesor Borowy przekazał obowiązki dyrektorowi biblioteki Adamowi Lewakowi, który prywatnie był zięciem córki Zygmunta Miłkowskiego – nestora „Zetu”. W listopadzie 1945 roku odnaleziono skrzynię z dorobkiem naukowym i prywatnymi dokumentami profesora Poniatowskiego, którą komisyjnie przekazano jezuicie ks. Edwardowi Bulandzie. Pod treścią protokołu podpisali się m.in. prof. Borowy i druga z sióstr Janiny Poniatowskiej Zofia Lubecka. W kufrze tym nie było żadnych zetowych archiwaliów.

Gdyby Szwedowski był pewny, że archiwum ukryto w BUW, i gdyby wiedział dokładnie, gdzie szukać — zapewne znalazłby zbiór ukryty przez małżonków Poniatowskich i ich zaufanego woźnego albo stwierdził, że tego zbioru nie ma już w miejscu ukrycia. Szukając w BUW, mógł liczyć na swobodny dostęp do bibliotecznych podziemi i na wsparcie ludzi kultury, którym niewątpliwie zależało na odnalezieniu i ochronie każdej ocalałej z wojennego kataklizmu karty. Ale być może Szwedowski wcale nie wiedział, gdzie Poniatowscy „zabezpieczyli” archiwum, które do Pałacu Staszica trafiło z mieszkania przy ul. Nowogrodzkiej? Być może uznano, że wiedza trzech osób wystarczy, aby tajemnica nie umarła? I przeliczono się.

Kamienica Mikołaja Szelechowa, Aleja Róż 2 (za drzewami)
Kamienica Mikołaja Szelechowa, Aleja Róż 2 (za drzewami), w której mieszkał F. Kutschera, Warszawa, przed 1939. A. Jeżewski, Warszawa na starej fotografii, Warszawa 1960, s. 149, domena publiczna

Gdyby Szwedowski był pewny, że archiwum ukryto w BUW i gdyby wiedział dokładnie, gdzie szukać – zapewne znalazłby zbiór ukryty przez małżonków Poniatowskich i ich zaufanego woźnego, albo stwierdził, że tego zbioru nie ma już w miejscu ukrycia. Szukając w BUW, mógł liczyć na swobodny dostęp do bibliotecznych podziemi i na wsparcie ludzi kultury, którym niewątpliwie zależało na odnalezieniu i ochronie każdej ocalałej z wojennego kataklizmu karty. Ale być może Szwedowski wcale nie wiedział, gdzie Poniatowscy „zabezpieczyli” archiwum, które do Pałacu Staszica trafiło z mieszkania przy ul. Nowogrodzkiej? Być może uznano, że wiedza trzech osób wystarczy, aby tajemnica nie umarła? I przeliczono się.

Powołując się na cytowaną wyżej relację Stefana Szwedowskiego, stawiam tezę, że archiwum „Zetu”, gdy trafiło do Pałacu Staszica przyniesione przez Czesława Nusbauma, już tam pozostało, zamurowane w piwnicy na prośbę profesora Stanisława Poniatowskiego przez nieznanego z nazwiska woźnego, którego profesor mógł znać od niemal 10 lat. Samemu Szwedowskiemu, ze względów konspiracyjnych, przekazano jedynie, że jego zbiór został zabezpieczony w podziemiach jednego z budynków uniwersyteckich. Dalej potoczyło się okupacyjne życie, w którym — już wtedy raczej tylko historyczne materiały nie miały tak istotnego znaczenia jak to, co działo się aktualnie.

Sporządzony przez Szwedowskiego spis archiwaliów, ukrytych przez małżeństwo Poniatowskich, mieści się na piętnastu stronach maszynopisu. Pierwsze miejsce zajmuje w tym spisie statut Związku Młodzieży Polskiej z 1886 roku, napisany odręcznie przez Zygmunta Balickiego – jednego z uczestników zebrania założycielskiego „Zetu”.[11]

Szukamy zatem archiwalnego skarbu, który być może wciąż jest zamurowany w podziemiach Pałacu Staszica. W projekcie bierze udział młodzież z Pierwszej Społecznej Szkoły Podstawowej w Gdyni. Merytoryczną i organizacyjną stroną przedsięwzięcia zajmują się Stowarzyszenie im. Bolesława Srockiego oraz Stowarzyszenie In gremio. Współorganizatorami są: Polska Akademia Nauk Archiwum w Warszawie, PAN Zakład Działalności Pomocniczej, Instytut Archeologii i Etnologii PAN, Wydział Inżynierii Lądowej Politechniki Warszawskiej, Muzeum Gdańska, Arktour WHU.

Nieinwazyjne badania w podziemiach Pałacu Staszica zainaugurowano 31 stycznia 2019 roku. Datę wybrano nieprzypadkowo. 1 lutego 1944 roku w Alejach Ujazdowskich żołnierze I Plutonu Kompanii „Pegaz” wykonali akcję zbrojną wymierzoną w dowódcę policji i SS na dystrykt warszawski – generała Franza Kutscherę. Pluton ten (który z czasem przeformowany zostanie w 1 Kompanię Batalionu „Parasol”) wywodził się z konspiracyjnej organizacji „Przyszłość” (kryptonim „Pet”), która z kolei odwoływała się do tradycji Związku Młodzieży Polskiej „Zet”. Mentorem i opiekunem tych młodych ludzi był jeden z najważniejszych wychowawców „Zetu” Bolesław Srocki. Jego listy z okresu I wojny światowej znajdowały się w tej części Archiwum „Zetu”, którą przechowywał Stefan Szwedowski i która nadal być może znajduje się w Pałacu Staszica.

31 stycznia 2020 roku od godzin porannych trwały badania georadarowe prowadzone pod kierunkiem dr Anny Lejzerowicz z Wydziału Inżynierii Lądowej Politechniki Warszawskiej oraz mgr inż. Małgorzaty Wutke z firmy TPA Sp. z o.o. Brali w nich udział także uczniowie Pierwszej Społecznej Szkoły Podstawowej w Gdyni i członkowie Stowarzyszenia im. Bolesława Srockiego[12]. Poszukiwaniom w podziemiach towarzyszyła konferencja „Akcja na Kutscherę i tajemnice Pałacu Staszica”. Dotychczasowe działania to nie koniec poszukiwań archiwum „Zetu” w podziemiach pałacu przy Nowym Świecie 72 w Warszawie.

Fragment plakatu zapowiadającego konferencję w Pałacu Staszica z udziałem Waldemara Stopczyńskiego
Fragment plakatu zapowiadającego konferencję w Pałacu Staszica z udziałem Waldemara Stopczyńskiego oraz wydarzenia upamiętniające akcję na Kutscherę, styczeń 2020

[1] „Zet” w walce o niepodległość i budowę państwa. Szkice i wspomnienia, red. T.W. Nowacki, Warszawa 1996, s. 7.
[2] Relacja ustna Tomasza Chlebowskiego.
[3] „Zet” w walce o niepodległość…, dz. cyt., s. 7.
[4] Biogram Stefana Szwedowskiego, w: Polski Słownik Biograficzny, t. XLIX/3, z. 202, s. 471.
[5] S. Bratkowski, Zakon patriotyczny, https://www.wprost.pl/tygodnik/67320/zakon-patriotyczny.html [dostęp 6 września 2018].
[6] L. Hass, Związek Patriotyczny. Z dziejów infrastruktury życia politycznego Drugiej Rzeczypospolitej, „Kwartalnik Historyczny”, r. LXXXV, 1978, z. 4, s. 915.
[7] S. Pawlina, Zaginione archiwum konspiracyjnego Związku Młodzieży Polskiej „Zet”, „Ale Historia” (dodatek do „Gazety Wyborczej”, nr 31 z 13 sierpnia 2018), s. 9-10.
[8] Dawnej siedziby Warszawskiego Towarzystwa Przyjaciół Nauki (zlikwidowanego po powstaniu listopadowym), w latach 30. XX wieku będącego siedzibą Towarzystwa Naukowego Warszawskiego i innych instytucji naukowych — kom. WS.
[9] S. Szwedowski, Dzieje ruchu zetowego Związku Młodzieży Polskiej – „Zetu” 1886-1945, w: Stefan Szwedowski, BN, syg. akc. 15626, k. 13-14.
[10] B. Korzeniewski, Było, minęło… Wspomnienia, Warszawa 2020, s. 300.
[11] S. Szwedowski, Dział ruchu zetowego 1886—1921. Materiały zaginione podczas II wojny z Uniwersytetu Warszawskiego, w: Stefan Szwedowski, BN, syg. akc. 15626, (brak paginacji archiwalnej) k. 16-30.
[12] Informację o wynikach tych pierwszych sondażowych badań podano na stronie Politechniki Warszawskiej: https://www.pw.edu.pl/Aktualnosci/Pierwsze-sukcesy-zespolu-szukajacego-archiwum-Zetu [dostęp 25 września 2020].